Szczytno: Po kierowcę BMW, który nie posiadał uprawnień przyjechał 55-latek z zatrzymanym dokumentem prawo jazdy.
Wydawałoby się, że mundurowych, którzy każdego dnia podejmują szereg różnorakich interwencji, już nic nie zdziwi. A jednak okazuje się, że nadal bezmyślność nieodpowiedzialnych niektórych kierowców może zaskoczyć. Tak właśnie się stało, gdy policjanci zatrzymali w Rozogach do kontroli drogowej 56-letniego kierowcę BMW. Mężczyzna przekroczył dozwoloną prędkość, nie posiadał uprawnień do kierowania, nie zasłaniał ust i nosa w przestrzeni publicznej, nie posiadał OC, a stan techniczny jego pojazdu pozostawiał wiele do życzenia. Okazało się natomiast, że 56-latek ma dobrego kolegę, który przyjechał na miejsce interwencji Renault, pomimo, iż… miał zatrzymane prawo jazdy.
Wczoraj(29.04.21t.) w godzinach porannych policjanci szczycieńskiej „drogówki” czuwali nad bezpieczeństwem kierujących poruszających się po DK-53. Tuż przed godziną 10:00 ich uwagę przykuł kierowca pojazdu marki BMW, który przekroczył dozwoloną prędkość w obszarze zabudowanym. Mundurowi zatrzymali 56-letniego mieszkańca woj. dolnośląskiego do kontroli drogowej. W trakcie weryfikacji jego danych w policyjnych systemach informatycznych okazało się, że 56-latek nie posiada uprawnień do kierowania. Ponadto stan techniczny pojazdu pozostawiał wiele do życzenia. Właściciel nie dopełnił również obowiązku wykupienia aktualnej polisy ubezpieczeniowej. W związku z popełnieniem przez mężczyznę szeregu wykroczeń naruszających przepisy Ustawy Prawo o ruchu drogowym, szczycieńscy policjanci sporządzili do sądu wniosek o jego ukaranie.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami pojazd należący do 56-latka miał być przekazany osobie przez niego wskazanej. Tak też prawie się stało. Na miejsce kontroli pojazdem marki Renault przyjechał znajomy 56-latak. Ku zdziwieniu funkcjonariuszy, którzy potwierdzili dane jego dane, okazało się, że ten kierowca posiada zatrzymany dokument prawa jazdy.
Teraz obaj mężczyźni odpowiedzą za swoje zachowanie przed sądem, z tym, że kierowca Renault musi liczyć się z poważniejszymi konsekwencjami, bo to nie będzie jego pierwsza rozprawa.